Z pełnym przekonaniem mogę wskazać Damona Albarna jako artystę, który
zaszczepił we mnie nawyk słuchania muzyki w formie albumów. Choć nie należę do
wielbicieli jakiejkolwiek płyty z katalogu Blur, zachwyciłem się jego talentem
w tej drugiej grupie. Mam wrażenie, że w założeniu marka Gorillaz wcale nie
miała aż tak się rozrosnąć. Ale stało się. Zespół oparty na komiksowej
wyobraźni przekonał mnie zwłaszcza krążkiem Demon Days. Ta wielogatunkowa bomba
przekonała mnie do jednej prostej reguły: jeśli Gorillaz wydaje album, od razu
się na niego piszę. Humanz, pierwszy longplay od siedmiu lat – czekałem, jak
mogło być inaczej? Umierałem z ciekawości, w jakim kierunku pójdzie projekt,
którego teoretycznie ograniczała jedynie wyobraźnia twórcy. Jak prezentują się
Gorillaz w 2017 roku? Ludzko, nawet bardzo.