piątek, 20 lutego 2015
Recenzja: Giles Corey - Giles Corey
Giles Corey był farmerem, który zapisał się w niechlubnej części amerykańskiej historii, dokładniej w XVII wieku, podczas procesu czarownic z Salem. Został on posądzony o uprawianie magii, jednak jego proces sądowy mógł odbyć się jedynie w przypadku, gdy przyzna się do swojej winy lub jej zaprzeczy. Corey nie przyjął żadnego stanowiska, co doprowadziło do jego tortur, które przerodziły się w egzekucję, bardzo powolną i nietypową. Do dziś jest to jedyny oficjalny przypadek w amerykańskiej historii, w którym egzekucja została wykonana przez zmiażdżenie ofiary wieloma ciężkimi kamieniami. Giles Corey nie odniósł się do swojej domniemanej winy do ostatnich chwil życia - czy był to przejaw odwagi, czy może bierności? W każdym razie, stał się on inspiracją dla pseudonimu Dana Barretta, członka zespołu Have a Nice Life. Oto jego debiutancka solowa płyta.
wtorek, 10 lutego 2015
Recenzja: J Dilla - Donuts
J Dilla nie zmienił mojego życia.
Dlatego najprawdopodobniej nigdy nie kupię tej koszulki.
Tłusty Czwartek natomiast nie jest moim ulubionym dniem w roku. Nigdy
nie lubiłem zapychać się pączkami dla zasady. Rzadko zdarza mi się jeść
pączki - to nie jest tak, że ich nie lubię. W każdym razie, dla Donuts
muszę zrobić ten wyjątek. J Dilla wysmażył najsmaczniejsze pączki, jakie
kiedykolwiek próbowałem. W 9. rocznicę śmierci artysty warto skusić się
na nie raz jeszcze.
Recenzja: Gorillaz - Demon Days
Od tego wszystko się zaczęło. Aż trudno uwierzyć, że w momencie, w
którym piszę te słowa, Demon Days ma już prawie 10 lat. Każdy odsłuch
tego albumu sprawia, że robię się bardziej sentymentalny. To płyta,
która wywróciła do góry nogami moje spojrzenie na muzykę. Przed Demon
Days słuchałem tylko tego, co leciało w radiu, co było popularne.
Pewnego dnia, z dużą pomocą mojego ojca, dorwałem się do Gorillaz. Był
to pierwszy album odsłuchany przeze mnie w całości, dlatego czuję się
poniekąd zobligowany, aby była to również moja pierwsza recenzja.
Subskrybuj:
Posty (Atom)