banner 03

piątek, 10 kwietnia 2015

Recenzja: Shadow Archetype - Our Fault



Czasami poznawanie nieznanego wcześniej gatunku muzycznego potrafi być udręką. Może się to wiązać z pozbywaniem się utartych schematów oraz konfrontacją naszych wyobrażeń z tym, co dana muzyka ma do zaoferowania. Chyba każdy, kto próbował swoich sił w poznawaniu różnych nurtów w muzyce miał taki moment, kiedy powiedział do siebie: "nie jestem w stanie tego pojąć - czym ci wszyscy ludzie się zachwycają". Czasami jednak człowiek otwiera te drzwi, wchodzi do nieznanego pomieszczenia i... nagle chce pozostać tam trochę dłużej, poznać więcej. Nie jestem żadnym znawcą progresywnego metalu. Wręcz przeciwnie, jestem laikiem. Moje braki w znajomości tego gatunku są ogromne - być może dlatego, że przez wiele lat nie miałem do czynienia z kimś, kto mógłby mnie do niego wprowadzić. W końcu zdarzył się ten moment, otworzyłem kolejne drzwi i wszedłem do pokoju. Co w nim zastałem? Ciemność, mnóstwo ciemności... oraz Shadow Archetype.


Our Fault to pierwszy singiel zespołu, wydany w fizycznej wersji na CD. Tu pojawiają się u mnie pewne wątpliwości, ponieważ wręcz kusi mnie, aby mówić o nim jako "Our Fault EP". Całość ma aż 27 minut - to dużo materiału, jak na takie wydanie. Dla porównania, Dream Theater potrafili wydać A Change of Seasons jako EPkę, choć trwa ona 57 minut - wiem, że ponad połowę tego czasu zajmują covery, ale i tak jest to mnóstwo do zaoferowania dla słuchacza. W przypadku Shadow Archetype nie ma miejsca na covery - to cztery autorskie nagrania. Do dwóch utworów, które ujrzały światło dzienne trochę wcześniej (Our Fault i Asleep), zespół dorzuca nam pomiędzy nimi kolejne dwa - Share My Pain oraz Silent War. Z praktycznego punktu widzenia to oczywiste, że Our Fault został wstawiony jako pierwszy. Gdyby jednak potraktować to jako EPkę (uparłem się), myślę, że kolejność utworów jest bardzo dobra. Pierwszy z nich jest jak manifest, pokazanie, na czym to wszystko polega. Nie chcę określać kolejnych dwóch kawałków mianem „przerywników” - nie jest to prawda, to bardziej szansa dla słuchaczy na dotarcie do klimatu dzięki krótszym kompozycjom. Asleep umieszczony na końcu to pokaz siły i kreatywności - a tego Shadow Archetype nie brakuje.

Pora napisać również o tym, co lubimy najbardziej - o samej muzyce. Nazwy wielu zespołów często nie oddają ich właściwego charakteru i barwy (pierwszy przykład z brzegu - Swans). Nazwa Shadow Archetype sprawiła, że zacząłem mieć pewne oczekiwania, które zostały spełnione. Dodatkowej spójności dodaje okładka - to nie jest kolejna muzyka o szczęściu. Dla mnie to muzyka o ciemnej stronie - każdy z nas taką ma, coś, z czego nie jesteśmy dumni lub nie zdajemy sobie z niej sprawy. Muzyka Shadow Archetype to piękno godne krajobrazu na okładce, ale również zagubienie, co zdaje się sugerować ta samotna postać. Wspomniałem o długich i krótkich utworach. Za wielki plus uznaję to, że w żadnej z tych 27 minut nie myślę, że dany kawałek jest za długi. Swoją drogą, jeżeli ktoś zamierzałby narzekać na długość utworów w jakimkolwiek gatunku progresywnym - to nie jest po prostu dla niego. Shadow Archetype przyciągają uwagę słuchacza, dzięki intensywnemu brzmieniu, ale pozwalają mu również odpocząć. Co więcej, mają bardzo dobre wyczucie, jeśli chodzi o spowolnienie tempa. Najlepszym przykładem jest tu chyba Asleep. Wszelkie zmiany powodują, że nie tracę koncentracji, że cieszę się danym fragmentem i czekam na kolejny.

Konkrety, konkrety. Uważam, że już sam wokal Zuzanny może zapewnić zespołowi wielu kolejnych fanów. Bardzo podoba mi się jej głos, który prowadzi nas w mroku wspomnianego przeze mnie pomieszczenia. Mam pewną teorię i będę się jej już raczej trzymał. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że główny wokal (jako przewodnik, a właściwie przewodniczka po tym świecie) raz jest ze mną, a raz przeciwko mnie. Na początku myślałem, że to tylko wrażenie po pierwszym odsłuchu, ale ta dwuznaczność widocznie nie potrafi mnie opuścić - jest to intrygujące. Drugim głosem w zespole jest Dominik i tutaj nie mam żadnych wątpliwości - jego growl to właśnie ten najgłębszy mrok. Muszę przyznać, że nie jestem przyzwyczajony do growlu w muzyce i jestem jedną z najmniej odpowiednich osób, aby to ocenić. W każdym razie, akceptuję ten element zespołu i szanuję zamysł artystów. Jeżeli ma to pomagać w zachowaniu balansu, jestem za, ponieważ to naprawdę działa. Wydaje mi się, że nadużywam słowa "harmonia", ale u Shadow Archetype również mi ono pasuje. Zespół złożony z sześciu osób, które są w stanie zachować spójność brzmienia - to dla mnie bardzo cenne. Our Fault nie jest eksperymentem. Zespół nie wydaje się wahać: "aa, spróbujmy tego, a może jednak tego". Wręcz przeciwnie, Shadow Archetype wytycza sobie tym nagraniem jasny kierunek, którego chce się trzymać - i bardzo dobrze! Doceniam również to, w jaki sposób do bardzo dobrej współpracy gitar oraz perkusji zostały wkomponowane skrzypce Agnieszki. Myślę, że nie jest to łatwe, a jednak na tym singlu przychodzi im to naturalnie. Każdy element tej układanki jest jednakowo ważny.

Trochę dziwnie jest mi wybierać faworyta spośród czterech utworów. Od razu podkreślam, że każdy z nich stoi na wysokim poziomie. Klimat to dla mnie mrok, który paradoksalnie działa jako oczyszczenie ze spraw, które nas bolą i często nie mamy na nie wpływu. Ulubiony kawałek? Stawiam na Share My Pain - to on poruszył mnie najbardziej. Tuż za nim znajduje się tytułowy Our Fault. Shadow Archetype udowodnili mi całością tego singla, że są obecnie głodni sukcesu i znajdują się na bardzo dobrej drodze, aby ruszyć ze swoją muzyką jeszcze dalej. Jeszcze raz podkreślam, że nie stać mnie na żadne porównania z kanonem tego gatunku - wiem jeszcze o nim za mało. Jednego jestem pewien - podoba mi się to, co słyszę, a chyba o to w tym wszystkim chodzi, co nie? Z niecierpliwością czekam na ich debiutancki album. Tak już niestety jest, że najtrudniej czeka mi się na albumy, których data wydania nie jest jeszcze ustalona. Trzymam kciuki za to, że uda im się to w tym roku. Może te słowa brzmią jako wyzwanie, ale przecież tacy jesteśmy my, słuchacze - wszystkiego chcemy od razu, zapominając o czasie potrzebnym na tworzenie. Na razie muszę zadowolić się tym fizykiem, który bardzo dumnie prezentuje się na mojej półce.


Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz